Mariusz

Przez lata wyjeżdżałem na chrześcijańskie obozy dziecięce i młodzieżowe. Spotykałem na nich młodych ludzi, którzy mieli często niesamowicie trudną sytuację życiową, ale wiara pomagała im być mocnymi i przetrwać te trudności. Podziwiałem to, że potrafili rozwiązywać dużo większe problemy, niż miałem ja. Widziałem, że Bóg działał w życiu innych, również dzieci. Przyjąłem Boga do swojego serca. Zapragnąłem mieć stały kontakt z ludźmi wierzącymi, nie tylko w wakacje. Znalazłem ten kościół …

Damian

Trafiłem tu dzięki żonie.

Daniel

Trafiłem tu na stałe 20 lat temu. Na zawsze jednak pozostanie w mojej pamięci wcześniejsze spotkanie z wrocławskim zborem w czasie pierwszej ewangelizacyjnej wizyty dra Billy’ego Grahama w 1978 roku. To było niezwykłe, kiedy mogłem osobiście uczestniczyć w tym epokowym wydarzeniu i widzieć duchową otwartość tłumów na ewangelię. Niezapomniane wrażenie pozostawił w mojej pamięci także chór zboru, który swoim śpiewem uświetniał nabożeństwa ewangelizacyjne.

Aleksander

Przyjechałem tu do szkoły średniej z bardzo odległej miejscowości. Wówczas, przy tamtejszych środkach lokomocji, przebywanie w takiej odległości od domu dla 14-latka było jak zesłanie. Zamieszkałem w internacie na Psim Polu. Na szczęście znalazłem w tutejszym kościele bardzo przyjaznych, życzliwych i gościnnych ludzi, którzy od razu przyjęli mnie tak jak rodzina. Zżyłem się z grupą młodzieżową a potem znalazłem tu żonę.

Basia

Koleżanka z pracy mojej mamy powiedziała jej, że tutaj w Kościele organizowane są obozy dla dzieci, na które każdy może pojechać. Mama wysłała mnie i moją siostrę na taki obóz. To był dla mnie pierwszy wyjazd bez rodziców. Poznałam wtedy ludzi, którzy opowiadali o Bogu, którzy żyli zupełnie inaczej niż my. Po obozie zaczęłam chodzić do klubu dla dzieci, uczestniczyłam w lekcjach biblijnych i uczyłam się tego, jaki jest Pan Bóg. …

Wojciech

Trafiłem tu w roku 1992. Zaczynałem wtedy studia w Seminarium BST. Wysłano nas tu na obóz przygotowawczy. Ten kościół przy Kłodnickiej był wtedy budowany i my jako studenci zostaliśmy „przymuszeni” do tego, by pomagać przy budowie budynku kościoła. Przez 2 tygodnie skręcaliśmy te niewygodne ławki, układaliśmy kafle na podłodze, które teraz już odpadają. To było ciężkie przeżycie, ale piękne.

Paweł

Znalazłem się tu dzięki mojej przyszłej żonie, a ona wcześniej dzięki ludziom wierzącym. Tutaj przygotowywaliśmy się razem do małżeństwa, uczestnicząc w spotkaniach grupy przedmałżeńskiej. Właśnie w trakcie tych zajęć poznałem Pana Boga.

Piotr

Chodziłem do wrocławskiego III LO, gdzie była spora grupa ludzi z tego kościoła. Podczas głębszej rozmowy jedna z nich zachęciła mnie, bym przyszedł i sprawdził. Przyszedłem, sprawdziłem i zostałem. To było chyba w 1995 roku.

Zbigniew

Znaleźliśmy się tu przypadkowo. Sprowadziliśmy się do Wrocławia, najpierw dzieci, później my. Jesteśmy tu już 14 lat, mamy tu swoje miejsce i czujemy się potrzebni.

Grzegorz

Do zboru trafiłem przez koleżankę z klasy, która potem została moją żoną.