Wspominam obozy dla dzieci i to, że Kościół zawsze był otwarty na dzieci, również na te z różnych środowisk. Także na dzieci trudne i z rozbitych rodzin. Byliśmy spoza Kościoła, a nikt nigdy nie zwracał na to uwagi. Byliśmy tak samo cenni jak ludzie stąd, bo nigdy nie zamykano się tu na obcych.